Tak, dokładnie 7 listopada zrobiłam te zdjęcia w ogrodzie, bo nie mogłam uwierzyć własnym zmysłom - listopad i poziomki i kwiatki a przede wszystkim pszczoły to coś niewiarygodnego. Później w natłoku codziennych spraw i zmartwień zapomniałam o nich, ale dzisiaj na spacerze z psem zobaczyłam młodą trawę i kilkucentymetrową pokrzywę... w marcu. Przypomniałam wtedy sobie o listopadowych anomaliach.
To poziomki, nawet dobre były.
A to kwiatki, zdjęcia robiłam od góry, dlatego taka dziwna perspektywa.
... i floks, całkiem jeszcze kwitnący.
A to już całkowity dziw natury - listopadowa pszczoła siedzi na tym plastikowym, nie bardzo ją widać, ale jak pisałam, nie umiem robić zdjęć telefonem, a bałam się, że odleci.
I jeszcze na koniec listopadowe jagody goji, równie dobre co poziomki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz